Gdy żeglując po Mazurach poznaliście już z nami północną część szlaku, trasa rejsu na południe będzie dla Was ciekawą odmianą. Jeziora położone na północ od kanałów mazurskich na których prowadzimy nasze szkolenia żeglarskie są stosunkowo duże, z licznymi wypłyceniami przy brzegach. Południe to kraina jezior rynnowych – wąskich i bardzo głębokich. Pływa tu zdecydowanie więcej jachtów, więc oczy trzeba mieć dookoła głowy by uniknąć niebezpiecznych spo-tkań z innymi jednostkami.
Jeżeli nastawiacie się na dopłynięcie do odległego portu, polecamy pożeglować jak najdalej w pierwszych dniach rejsu tak by mieć zapas czasu na powrót. Z poprzednich artykułów wiecie, że układając plan rejsu mazurskiego musicie zwrócić szczególną uwagę na prognozy pogody. Wybierając południową trasę rejsu po Mazurach na-stawcie się na duże odcinki „halsówki”. Gdy prognoza zapowiada trasę „pod wiatr” czekać Was będzie niezliczone ilości zwrotów. Do tego również ciągłe zmiany kierunków wiatru przy brzegach (zjawisko odbicia) nie ułatwią Wam zadania. Pogoda nie zawsze pozwoli Wam zrealizować cały wymyślony plan rejsu na południe Mazur i nie ma w tym nic złego. Pomyślcie jaka czeka Was satysfakcja gdy dopłyniecie do celu bez wspomagania się silnikiem.
Wyruszamy na południe!
Po wypłynięciu z Giżycka na jezioro Niegocin musicie pamiętać o tym, że jego środ-kowa część to jedna wielka mielizna. Przed opuszczeniem portu zapoznajcie się z ma-pą, a w trakcie żeglugi wypatrujcie znaków kardynalnych. Po około 2 godzinach na jezioro Boczne w okolice kanału Kula. Tu czeka Was pierwsze kładzenie masztu. Za-raz za mostem zaczyna się jezioro Jagodne, które przechodzi w jezioro Szymoneckie. Na południowym brzegu, tuż obok wejścia do kanału znajduje się proponowany przez nas port – Szymonka. Jest to niewielka, rodzinna przystań, ze świeżo wyremontowanymi sanitariatami, miejscem na ognisko otoczonym wiatami i ciekawą tawerną znajdującą się po drugiej stronie drogi. W środku oprócz pysznego domowego jedzenia możecie trafić na muzykę na żywo graną przez samego właściciela jak i zaprzyjaźnionych mu żeglujących artystów.
W porcie cumuje się niestandardowo, bo dziobem do kei podejmując bojkę z rufy. Jest to spowodowane rozmieszczeniem bojek. Głębokości od strony jeziora pozwalają na pełne zanurzenie płetwy sterowej i połowy miecza. Z racji strategicznego położenie portu przy samym wejściu do Kanału Szymońskiego późnym wieczorem możecie mieć problem ze znalezieniem miejsca. Lepiej nie zostawiać spływania do portu na ostatnią chwilę
Masz patent i zorganizować rejs? Znajdź i zarezerwuj jacht – czarter jachtów
Chcesz nauczyć się żeglować? Wybierz szkolenie żeglarskie na patent
Szukasz pomysłu na wakacje z bliskimi? Rejs rodzinny to opcja dla Was!
Dzień drugi
Drugiego dnia rano trasa rejsu po Mazurach skieruje nas w od razu na mazurskie kanały. Po wypłynięciu z portu od razu połóżcie maszt. Pamiętajcie żeby nie robić tego przy kei lecz dopiero po wypłynięciu na jezioro. Czeka nas około godzinna przeprawa przez kanały: Szymoński, Mioduński, Grunwaldzki i Tałcki, które finalnie do-prowadzą nas na jezioro Tałty. Tu ponownie zwrócimy uwagę na rzetelną pracę z mapą, tak by nie zaskoczył Was żaden most czy linie wysokiego napięcia! A tych po drodze na południe będzie kilka.
W końcu po kilkugodzinnej żegludze dopłyniecie do Mikołajek. Jest to jedna z najbardziej rozpoznawalnych miejscowości na Szlaku Wielkich Jezior Mazurskich. Jeśli jeszcze tu nie staliście polecamy zatrzymać się na noc, tak by wyrobić sobie własną opinię o miejscowości. Możliwości noclegu jest wiele. Zaczynając od północnego brzegu do dyspozycji macie: Wioskę Żeglarską, Ekomarinę, czy tez Port Miejski – biegnący wzdłuż promenady. Jeżeli chcecie uciec od zgiełku miasta i setek turystów, polecamy przystań „OW Leśna Polana”. Cumuje się tu do dalb, bojek lub y-bomów. Na kei znajdziecie prąd i wodę, natomiast w porcie prysznice, toalety oraz mini bar podający ciepłe posiłki. W razie potrzeby spacer do serca Mikołajek zajmie Wam ok. 15 minut.
Dzień trzeci
Gdy macie już dość portowego życia idealne na nocleg będzie jezioro Bełdany. Po drodze warto jednak zrobić małą “wycieczkę krajoznawczą” i wpłynąć na największe jeziora w Polsce. Śniardwy są jeziorem płytkim z dużą ilością kamieni, co trzeba wziąć pod uwagę przy planowaniu trasy (koniecznie korzystajcie tu z mapy!). Na początku najbezpieczniej jest trzymać się szlaku żeglownego i dopłynąć np. do wyspy Czarci Ostrów i zawrócić. Po rundzie honorowej wracamy na północ i wpływamy na Bełdany. Zachowajcie czujność bo na samym początku jeziora kursuje prom na uwięzi – zawsze mijajcie go za rufą!
Na Bełdanach polecamy znalezienie miejsca do postoju na dziko. Piękne zalesione brzegi w malowniczych zatoczkach, aż proszą się żeby do nich przybić. Pamiętajcie o wszystkich zasadach cumowania na dziko i nie zostawiajcie po sobie żadnego śladu obecności. Weźcie też pod uwagę, że jeziora rynnowe są bardzo głębokie i standardowa długość liny kotwicznej może nie być wystarczająca – dobrze przedłużyć ją dodatkową cumą. Stojąc przy brzegu Bełdan nie zdziwcie się gdy odwiedzą Was dzikie… konie! Obszar ten jest rezerwatem na którym wolno żyją tabuny koników polskich. Zwierzęta te choć są dzikie czują się wyjątkowo pewnie widząc jachty i żeglarzy i bez skrępowania potrafią buszować przy miejscach ogniskowych. Jeżeli z Wasza trasa rejsu po Mazurach ma omijać dzikie postoje , znajdziecie w pobliżu ciekawych przystani (np. Wierzba, Kamień czy Piaski Korektywa).
Dzień czwarty czyli odwrót!
Najwyższy czas żeby rozpocząć żeglugę powrotną. Do pokonania macie całkiem spory kawałek, szczególnie jeśli pogoda sprawi, że będziecie wracać pod wiatr. W drodze powrotnej mijamy Mikołajki i zachęcamy do spędzenia nocy na jeziorze Tałty, w pobliżu kanału tałckiego. Port „Stare Sady Pod Jabłoniami Port&Chillout” będzie doskonałym wyborem. Urządzenia cumownicze, z którego będziecie korzystali w porcie to bojki lub mooringi. Zwróćcie uwagę czy przypadkiem nie stajecie w miejscu oznaczonym tabliczką “miejsca rezydenckie”. W takim wypadku bosman poprosi Was o przestawienie jachtu. Głębokości pozwalają na cumowanie z płetwami w dole, płytko robi się dopiero w połowie pomostu.
Stare Sady to bez wątpienia bardzo klimatyczne miejsce. Znajdziecie tu elegancką restaurację, pełne zaplecze sanitarne i co najważniejsze – ogólnodostępne leżaki i hamaki. Spacer po wsi, która swoją drogą jest bardzo zadbana i urokliwa, będzie doskonałą okazją do rozprostowania kości. Polecamy też wizytę na „wiejskim” kąpielisku, które jest tuż za płotem. Jeśli nie zaciekawiła Was portowa restauracja, w wiosce znajdziecie kilka innych punktów gastronomicznych.
Dzień piąty
Znów plan rejsu po południu doprowadził do Kanałów Mazurskich. Ciekawą atrakcją w trakcie monotonnego płynięcia na silniku może być postój na posiłek przy „Fishbarce” – smażalni ryb zakotwiczonej na jeziorze Szymon. Obsługa barki spraw-nie pomoże z cumowaniem. Musicie natomiast zwrócić uwagę na to, że położony maszt mocno wydłuża długość waszego jacht. Po posiłku przeprawicie się przez kanał Szymoński i wrócicie na jezioro Jagodne. Tu też znajduję się kolejne proponowane przez nas miejsce noclegu „Port Jagodne”.
W Porcie Jagodne cumowanie odbywa się za pomocą mooringów, a głębokości od zewnątrz kei są duże. Przy podpływaniu do pomostu od wewnątrz należy podnieść miecz i płetwę sterową. W samej przystani znajdziecie czyste i zadbane kontenery z toaletami i prysznicami, prąd i wodę na kei, miejsce na ognisko, a także foodtrack z prostymi daniami i piwkiem. Alternatywę gastronomiczną znajdziecie w „Swojskim Gościńcu” położonym po sąsiedzku – żeby tam trafić wystarczy kilkunastominutowy spacer.
Przedostatni dzień
Jak mówi stare przysłowie: „wszystko co dobre szybko się kończy”. Trasa rejsu po mazurach tez dobiega końca. Żeby umilić sobie ten ostatni wieczór, proponujemy odwiedziny w miejscu, które bez wątpienia serwuje najlepszą rybę na Mazurach. Mowa tu oczywiście o legendarnej już Rybaczówce nad jeziorem Bocznym. Przed wizytą warto zadzwonić i zarezerwować stolik, gdyż w sezonie miejsce to jest mocno oblegane. Z racji, że restauracja posiada swój własny port, możecie zdecydować czy chcecie tu spędzić noc czy wpaść tylko na posiłek.
Sama przystań jest bardzo dobrze przystosowana do przyjmowania żeglarzy. Prąd i woda na kei, duże głębokości czynią to miejsce bardzo przyjaznym do cumowania. Weźcie pod uwagę, że mooringi są tu wyjątkowo elastyczne Dodatkowo ognisko płonące do białego rana i piękne okoliczności przyrody, przyczynią się do powstania pięknych wspomnień z ostatniej nocy rejsu. W razie potrzeby w Bogaczewie, w którym się znajdujecie jest też całkiem dobrze wyposażony sklep.
Kończymy rejs na południe Mazur
Mamy nadzieję, że nie zabalowaliście za bardzo, wstaliście skoro świt i dopłynęliście do portu macierzystego na czas. Jeżeli tak też się stało, z całą pewnością wywołało to uśmiech na twarzy armatora. Jeszcze większy uśmiech wywoła z pewnością oddanie czystego jachtu i zdanie pełnego raportu odnośnie braków i awarii. Pamiętajcie, że kilka godzin po Was następna ekipa rozpoczyna swoją piękną żeglarską przygodę.
A Wy? A Wy możecie już planować kolejny czarter, może tym razem na dwa tygodnie?
Do zobaczenia na wodzie!